28.10.2025 / 08:53
StoryEditorOKIEM PRAWNIKA

Franczyzobiorca, czyli przedsiębiorca z kajdanami – o iluzji wolności w biznesie

Franczyza to model, który z definicji opiera się na nierówności. Jedna strona ma markę, know-how, marketing, władzę nad wizerunkiem i dostawcami. Druga – ma nadzieję, że ten model zadziałaShutterstock

W teorii wszystko wygląda przejrzyście: po jednej stronie równi partnerzy – przedsiębiorcy. Każdy z nich wie, co podpisuje, kalkuluje ryzyko, potrafi negocjować. Konsument – ten „nieprofesjonalny” – dostaje ochronę, a przedsiębiorca ma sobie radzić sam. Ale teoria, jak to teoria, lubi porządek. Rzeczywistość – szczególnie ta franczyzowa – porządku nie zna.

Z artykułu dowiesz się:

  • Kiedy ochrona jest, ale nie tam, gdzie trzeba
  • Dlaczego franczyzobiorca nie jest konsumentem, choć powinien
  • Jak Europa odrobiła franczyzową lekcję?
  • Franczyza: wolny rynek z kagańcem
  • Czego naprawdę potrzeba franczyzie?
  • Konkluzje ws. franczyzy
Dziś w Polsce pod szyldami wielkich marek działają setki drobnych przedsiębiorców, którzy w oczach prawa są równi swoim franczyzodawcom. Na papierze. Bo w praktyce często przypominają raczej pracowników niż niezależnych partnerów. Odpowiadają własnym majątkiem, płacą za markę, ponoszą ryzyko – ale decyzje zapadają gdzie indziej. Franczyzobiorca to przedsiębiorca z NIP-em, który często nie ma ani realnego wpływu na treść umowy, ani wiedzy, którą dysponuje sieć. Czy prawo widzi tę dysproporcję? Na razie tylko przez lupę i z dużej odległości.

Kiedy ochrona jest, ale nie tam, gdzie trzeba

Nie można powiedzieć, że franczyzobiorca w Polsce jest całkowicie bezbronny. Obowiązujące przepisy tworzą mozaikę norm rozproszonych, które – przy odpowiedniej interpretacji – mogą pełnić funkcję osłonową wobec słabszej strony.

  • Ustawa o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych - wprowadza obowiązkowe terminy płatności, odsetki ustawowe oraz rekompensaty pieniężne za opóźnienia. W relacjach franczyzowych ma to znaczenie przy refakturowaniu towarów, rozliczaniu bonusów marketingowych czy prowizji. Choć ustawa ma charakter techniczny, stanowi narzędzie przeciwdziałania nadużywaniu pozycji ekonomicznej przez silniejszego kontrahenta.
  • Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (UZNK) - pozwala kwalifikować jako czyny nieuczciwej konkurencji działania franczyzodawcy polegające na wprowadzaniu w błąd, stosowaniu nieuczciwej reklamy, nadużywaniu przewagi kontraktowej czy naruszaniu tajemnicy przedsiębiorstwa. W praktyce UZNK może być podstawą ochrony przed nierzetelnymi zapewnieniami dotyczącymi rentowności sieci lub pozornymi gwarancjami sukcesu.
  • Kodeks cywilny jako systemowy „bezpiecznik” - franczyzobiorca może odwoływać się do art. 58 KC (nieważność postanowień sprzecznych z ustawą i zasadami współżycia społecznego), art. 353¹ KC (granice swobody umów), art. 388 KC (wyzysk) czy art. 84–86 KC (wprowadzenie w błąd). Często znaczenie praktyczne ma także konstrukcja culpa in contrahendo (art. 72 § 2 KC), pozwalająca dochodzić odszkodowania za nierzetelne przedstawienie warunków współpracy na etapie negocjacji.
  • Prawo konkurencji i kompetencje Prezesa UOKiK - Urząd może interweniować, gdy system franczyzowy zawiera postanowienia o charakterze antykonkurencyjnym, czyli np. ograniczenia terytorialne, zakazy sprzedaży pasywnej czy narzucanie cen odsprzedaży. Choć instrumenty te służą ochronie rynku, a nie indywidualnego kontrahenta, pośrednio wzmacniają pozycję franczyzobiorców.

To jednak instrumenty z innej epoki – wymagają udowodnienia winy, szkody, rażącej nierównowagi. Innymi słowy: są dla tych, którzy już przegrali. Prewencji tu nie ma.

Dlaczego franczyzobiorca nie jest konsumentem, choć powinien

Nowelizacje z lat 2019 i 2022 r. umożliwiły stosowanie wybranych przepisów o ochronie konsumentów do osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, jeżeli dana umowa nie ma charakteru zawodowego. Dla franczyzy to jednak przepis o ograniczonym znaczeniu: działalność franczyzowa jest z definicji zawodowa, ponieważ stanowi istotę prowadzenia biznesu. W konsekwencji franczyzobiorcy nie mogą korzystać z:

  • ochrony przed klauzulami abuzywnymi,
  • uprawnień do odstąpienia od umowy zawartej na odległość lub poza lokalem,
  • ochrony przewidzianej w ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.

Oznacza to, że w sferze ochrony kontraktowej franczyzobiorca nadal traktowany jest jak równorzędny partner profesjonalny, mimo oczywistej nierównowagi sił. Paradoks polega na tym, że franczyzobiorca bywa bardziej narażony niż konsument. Bo konsument traci kilkaset złotych – franczyzobiorca czasem kilkaset tysięcy. A jednak to ten pierwszy ma ochronę, a ten drugi – fikcję „równorzędnego partnerstwa”.

Jak Europa odrobiła franczyzową lekcję?

Unia Europejska od dawna dostrzega, że nie chodzi o to, kto ma NIP, tylko kto naprawdę ma władzę. W wielu sektorach – od finansów po energetykę – ochrona zależy od realnej pozycji stron, nie od ich etykiety. Dyrektywy PSD2, MiFID II, IDD czy 2019/944 o rynku energii wprowadzają stopniowalną ochronę: inna dla konsumenta, inna dla mikroprzedsiębiorcy, inna dla dużego gracza. To właśnie logika „ochrony funkcjonalnej”, w której słabszy zasługuje na wsparcie – nawet jeśli formalnie jest przedsiębiorcą.

Nowoczesne akty unijne, takie jak rozporządzenie P2B (2019/1150) czy Data Act, idą jeszcze dalej – zakazują nieuczciwych postanowień w relacjach między przedsiębiorcami. Bo niesprawiedliwość nie przestaje być niesprawiedliwością tylko dlatego, że obie strony mają NIP. To właśnie w tych instrumentach kryje się model ochrony adekwatny dla franczyzy – nie statusowy, lecz funkcjonalny: oparty na analizie asymetrii, nie na formalnym wpisie w CEIDG.

Franczyza: wolny rynek z kagańcem

Franczyza to model, który z definicji opiera się na nierówności. Jedna strona ma markę, know-how, marketing, władzę nad wizerunkiem i dostawcami. Druga – ma nadzieję, że ten model zadziała. Umowa? Wzorzec. Negocjacje? Raczej formalność.

Zdarza się, że franczyzobiorca nie widzi nawet pełnych danych finansowych sieci, nie zna kosztów, nie zna ryzyk, a mimo to inwestuje. Czasem okazuje się, że obiecano mu ekskluzywność terytorialną, której nie ma, albo zyskowność, której nigdy nie będzie. W takich przypadkach prawo powinno zadziałać prewencyjnie, a nie dopiero wtedy, gdy przedsiębiorca jest już w ruinie finansowej.

Z uwagi na brak dedykowanej regulacji, ochrona franczyzobiorcy wymaga aktywnej interpretacji i dowodzenia.

  • Analiza wzorca umowy powinna obejmować ocenę proporcjonalności kar umownych, zasad wypowiedzenia, klauzul jednostronnej zmiany warunków i zakazów konkurencji.
  • Dowody naruszeń informacyjnych (prospekty, prezentacje, zapewnienia marketingowe, e-maile) mogą stanowić podstawę roszczeń z tytułu culpa in contrahendo lub wprowadzenia w błąd.
  • Instrumenty antyzatorowe warto stosować przy opóźnieniach w rozliczeniach, szczególnie gdy franczyzodawca narzuca jednostronne warunki płatności.
  • Kontrola antymonopolowa może służyć do kwestionowania nadmiernych ograniczeń w obszarze cen, terytoriów czy kanałów sprzedaży.

Czego naprawdę potrzeba franczyzie?

Polski porządek prawny wymaga głębokiego urealnienia w stosunku do rynku franczyz. To, że franczyzobiorca ma NIP, nie powinno zwalniać państwa z obowiązku ochrony przed nadużyciem przewagi ekonomicznej.

Najważniejsze zmiany, których potrzebujemy, są oczywiste:

  • Wprowadzenie B2B - kontroli klauzul nieuczciwych, przynajmniej wobec mikro- i małych przedsiębiorców.
  • Ustanowienie obowiązku informacyjnego franczyzodawcy (tzw. Franchise Disclosure Document) – obejmującego dane o sieci, ryzykach, kosztach, wynikach finansowych.
  • Wprowadzenie okresu „cooling-off” – prawa odstąpienia od umowy franczyzowej w krótkim czasie po podpisaniu.
  • Utworzenie niezależnego organu mediacyjnego lub rzecznika franczyzobiorców, ułatwiającego polubowne rozwiązywanie sporów.
  • Wzmocnienie sankcji za wprowadzanie w błąd – w tym możliwość odwrócenia ciężaru dowodu w sporach o rzetelność danych ekonomicznych przedstawianych przy rekrutacji franczyzobiorców.

Konkluzje ws. franczyzy

Franczyzobiorca w świetle polskiego prawa jest przedsiębiorcą, ale w świetle rzeczywistości gospodarczej – słabszym partnerem strukturalnie podporządkowanym. Przyjęcie paradygmatu „sprawiedliwej umowy” oznaczałoby, że ochrona nie wynika z etykiety „konsument”, lecz z realnej nierównowagi.

Rozszerzenie ochrony konsumenckiej – lub stworzenie nowego reżimu ochrony B2B – nie byłoby zamachem na swobodę umów, lecz jej racjonalnym uzupełnieniem. Bo tam, gdzie jedna strona może wszystko, a druga tylko podpisać, mówienie o swobodzie kontraktowej staje się czystą fikcją.

***

Notatka o autorce: mgr Monika Mielnik-Kurek, doktorantka w Szkole Doktorskiej Uniwersytetu Opolskiego, specjalizująca się m.in. w prawnych aspektach umowy franczyzy

28. październik 2025 17:14