15.05.2024 / 10:57
StoryEditor

Żabka skoczyła do Rumunii. W Bukareszcie ruszył pierwszy sklep pod marką Froo

Sklep sieci Żabka (fot. mat. prasowe)mat. prasowe
Żabka, największa polska sieć convenience, rozpoczęła ekspansję w Rumunii. Sklep pod szyldem Froo został uruchomiony w stolicy kraju, Bukareszcie. To placówka testowa, z której korzystać mogą tylko niektórzy klienci.

Na początku maja firma spółka Froo România Retail SRL, należąca do Grupy Żabka, uruchomiła w Bukareszcie testowy sklep convenience pod szyldem Froo (nawiązanie do angielskiego słowa frog – żabka). Jak informują rumuńskie media, jest to placówka działająca w formule "friends&family", czyli dostępna wyłącznie dla pewnej grupy testowych klientów.

Portal Economica dowiedział się od przedstawicieli firmy, że uruchomienie testowej placówki jest pierwszym etapem przygotowań do otwarcia sklepów pod marką Froo. W planach jest otwarcie jeszcze kilku podobnych placówek, które pozwolą lepiej zidentyfikować potrzeby miejscowych konsumentów i dostosować ofertę do ich oczekiwań.

Apetyt Grupy Żabka na rynek rumuński

Przypomnijmy, że w kwietniu br. Przemysław Kijewski, dyrektor ds. operacyjnych w spółce Żabka Polska, zapowiedział uruchomienie w najbliższym czasie placówki testowej sieci Froo w Rumunii. Miało to nastąpić "w ciągu kilku tygodni".

Grupa Żabka wiąże duże nadzieje z ekspansją na rynku rumuńskim. Firma planuje uruchomienie pierwszych około 200 placówek do końca bieżącego roku. Będą to sklepy convenience, o podobnej do Żabek powierzchni sali sprzedaży, asortymencie i ofercie dodatkowej. Ekspansja rozpocznie się od dużych miast. W asortymencie znajdzie się ok. 2 tys. produktów, przede wszystkim z kategorii impulsowych.

Wyśniony rynek dla convenience

Czy sieć Froo ma szanse na sukces na rynku rumuńskim? Zdaniem Pawła Musiała, wieloletniego prezesa i współtwórcy spektakularnego sukcesu tamtejszej sieci marketów proximity Profi, Żabka może sobie w Rumunii świetnie poradzić, pod warunkiem, że oprze się na rumuńskim managemencie i będzie słuchać lokalnych ekspertów, którzy znają różnice mentalnościowe pomiędzy polskimi i rumuńskimi konsumentami.

– Przykładowo, Rumuni uwielbiają jeść "na mieście", chętnie spotykają się w lokalach, w parkach, na placach – w dużych miastach praktycznie na każdym rogu można znaleźć kioski i sklepy sprzedające gotowe potrawy, różnego rodzaju słodkie czy ciepłe przekąski i oczywiście w większości tych punktów można się napić dobrej kawy. Klient rumuński zna, lubi i ceni street-food i chętnie wyda ostatnie pięć lei, by kupić choćby jedną kawę i miło spędzać czas w towarzystwie. Dla takiej sieci, jak Profi Go czy Żabka taki konsument to czyste złoto. To jest wyśniony rynek dla convenience – zapewniał menedżer w rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl.

07. grudzień 2024 09:01