Wojciech Sawicki, przedsiębiorca prowadzący sklep spożywczy w Łodzi, stanął w obliczu zaskakującej kary finansowej. W maju uregulował drugą ratę rocznej opłaty za koncesję na sprzedaż alkoholu. Całkowita suma, jaką miał wpłacić za cały rok, wynosiła 3289,91 zł i została podzielona na trzy raty. Druga i trzecia z nich były wyższe od pierwszej dokładnie o jeden grosz.
To właśnie ten jeden grosz okazał się kluczowy. Przedsiębiorca nie zauważył różnicy i przelał o jeden grosz za mało. Dowiedział się o tym dopiero, gdy zadzwoniła do niego urzędniczka z Urzędu Miasta. Poinformowała go, że niedopłata, mimo iż minimalna, skutkuje nałożeniem dodatkowej opłaty.
Dodatkowa opłata za koncesję na alkohol
Zgodnie z przepisami ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, każde uchybienie w terminowej i pełnej płatności skutkuje naliczeniem tzw. opłaty dodatkowej. Jej wysokość to aż 30 proc. rocznej opłaty za koncesję. W tym przypadku oznacza to niemal tys. zł kary.
Ustawa nie przewiduje żadnych progów tolerancji – niezależnie od tego, czy przedsiębiorca nie zapłaci całej raty, czy tylko jednego grosza, konsekwencje są takie same. Urzędnicy nie mieli więc możliwości odstąpienia od tej decyzji.
– Odbierając karę, pomyślałem nawet o zamknięciu działalności. Płacę podatki, jestem uczciwy, a spotyka mnie coś takiego. Wszystkiego się odechciewa – powiedział Wojciech Sawicki w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Urząd o niedopłatach za koncesję
Jak podkreślił Jacek Tokarczyk, rzecznik prezydent Łodzi, urząd skontaktował się z panem Wojciechem telefonicznie po wykryciu nieprawidłowości. – Było to wyrazem troski o interes przedsiębiorcy – zaznaczył. Dzięki temu właściciel sklepu nie utracił koncesji – o ile oczywiście uiści dodatkową opłatę. Sam zainteresowany przyznał jednak, że kara mocno go zniechęciła do dalszego prowadzenia działalności, szczególnie w kontekście wysokich kosztów utrzymania firmy, opłat ZUS i zatrudnienia pracowników.