Prowadzi pan 10 sklepów pod brandem Carrefour Express, zarówno małych (format convenience), jak i większych (format Carrefour Express Market). Jakie lokalizacje są obecnie najbardziej perspektywiczne i czy trudno jest takie zdobyć?
Andrzej Mazur, Carrefour, Franczyzowy Superbohater: Jeśli chodzi o dobre lokalizacje to rzeczywiście trudno jest je znaleźć. Nie pomaga tutaj konkurencja, która jest wszechobecna. Nie zmienia to jednak faktu, że takie perełki się zdarzają - w ich przypadku trzeba jednak działać szybko.
Czy Pana sklepy były budowane od podstaw czy zostały przejęte? Jaka jest ich historia?
Część z moich sklepów otwierana była od podstaw, ale też przejmowałem te już istniejące na rynku. Jeżeli chodzi o nowe, to otwierałem je kilka lat temu w bardzo różnych lokalizacjach. Część z nich była na budujących się osiedlach - w takich placówkach trzeba nauczyć się wszystkiego, poznać klienta i dostosować asortyment do jego potrzeb. Taki proces trwa nawet kilka miesięcy.
A te przejęte? Wprowadził pan w nich jakieś kluczowe zmiany?
Pozostałe moje sklepy to przejęte placówki, które po otrzymaniu propozycji z Carrefour obserwowałem jako klient, analizując ich słabe strony, jak również możliwości, które odgrywały decydujący wpływ w podjęciu mojej decyzji.
W takich sklepach z pomocą mojego franczyzodawcy wdrażaliśmy różne rozwiązania. Mam tu na myśli remodelingi, remonty oraz strategię w dopracowaniu szczegółów, aby mój nowy sklep został dobrze odebrany przez klienta i aby to on odczuł wszystkie pozytywne zmiany, które się w nim zadziały.
Co obecnie odróżnia pana sklepy od konkurencji?
Dziś każdy szuka sposobu, aby wyróżnić się na rynku. Staramy się wykonywać naszą pracę najlepiej jak potrafimy. Stawiamy na obsługę klienta, estetykę naszych sklepów oraz dobór asortymentu do potrzeb lokalnego odbiorcy. Ponieważ jesteśmy franczyzą, możemy bardziej elastycznie w tym zakresie podejmować decyzje, w przeciwieństwie do konkurencji, która jest albo ajencją lub zintegrowaną siecią, w których takie działanie nie są realne. Tam wszystko najczęściej narzucone jest odgórnie. Według mnie każda lokalizacja potrzebuje indywidualnego podejścia.
Kim jest wasz klient i jak do niego docieracie?
Ponieważ moje sklepy w dużej mierze usytuowane są na osiedlach mieszkaniowych, to ich mieszkańcy są moimi stałymi klientami. Aby zaprosić ich na zakupy kolportujemy np. gazetki promocyjne czy robimy cykliczne wewnętrzne akcje promocyjne. To sprawdza się naprawdę dobrze w naszych lokalnych społecznościach.
Według centrali jest pan “specjalistą w prowadzeniu różnych formatów sklepów zarówno małych, trafikowych, jak również większych, w których sprzedaje wysokogatunkowe i zdrowe produkty na dziale tradycji. Posiada zmysł prawdziwego handlowca i ma bardzo dobre rozeznanie w potrzebach rynku i klienta”. Jaki więc jest pana przepis na sukces? Czym kieruje się pan w prowadzeniu sklepów?
Dziękuję za tą opinię. Zróżnicowanie formatów moich sklepów bardzo pomaga i oferuje szereg możliwości. Małe sklepy to zazwyczaj szybkie zakupy, duża liczba klientów, ale niewielki koszyk zakupowy. Większe formaty, w których klienci robią kompleksowe zakupy, pozwalają na przykład bardziej rozbudować działy świeże czy zaoferować sprzedaż z lad tradycyjnych. Wiem, że nie są one łatwe w prowadzeniu, ale ja osobiście nie wyobrażam sobie dużego sklepu bez wędlin i mięsa na wagę.
Sam nadzoruję pracę tego działu, ustalam liczne i cykliczne promocje. Moim sukcesem jest dobrze wykonana praca. Tak jak już wspomniałem wcześniej, moja załoga to fundament prowadzenia biznesu. Wspólnie pracujemy każdego dnia. Pracę w handlu trzeba po prostu lubić, kierować się niekiedy intuicją, ale też niekiedy popełniać błędy, ważne aby wyciągać z nich wnioski.
Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu takiej - dość sporej - firmy? Jak pan sobie z tym radzi?
Myślę, że prowadzenie każdej działalności ma swoje blaski i cienie. Pod względem operacyjnym zarządzanie całą siecią sklepów niekiedy bywa trudne. Również wprowadzane zmiany legislacyjne i rosnące koszty prowadzenia działalności w tym nie pomagają. W większości podejmujemy jednak decyzje sami wewnątrz firmy. Franczyzodawca daje różne narzędzia, rozwiązania i również służy pomocą.
Słychać głosy, że widać zmierzch dużych handlowych formatów na rzecz np. sklepów convenience. Jakie są pana obserwacje na tym polu - czy też widzi pan potencjał mniejszego formatu i w czym tkwi jego tajemnica?
Tak, od dłuższego czasu widać, że klienci chętniej wybierają mniejsze, osiedlowe sklepy. Jest ich w tej chwili bardzo dużo. Polacy mają teraz wybór pod względem cenowym, jak również wyboru swojego ulubionego sklepu, na który wpływ ma wiele czynników. Z moich obserwacji wynika, że w małych formatach klienci kupują mniej, ale odwiedzają je częściej.
Większości klientów podobają się też zmiany zachodzące w sklepach, np. w zakresie wprowadzania nowego asortymentu, możliwości wyboru, jak również promocji. Nieodzownym elementem jest jednak obsługa klienta - i to właśnie wyróżnia małe sklepy na rynku. Mamy stałych klientów, którzy czasami potrzebują krótkiej rozmowy, a czasem najzwyczajniej chcą się z nami zobaczyć i zapytać co słychać.
W jakim kierunku idzie nasz rynek handlowy? Jak on może wyglądać np. za 5 lat i gdzie wy w tym momencie będziecie?
Od pewnego czasu nauczyłem się, że nie warto analizować przyszłości, ponieważ czasy w których żyjemy są bardzo dynamiczne i nieprzewidywalne. Cały czas zmieniam moje sklepy i dostosowuję je do oczekiwań i potrzeb moich klientów. Mam nadzieję, że przyszłość nie będzie gorsza, ale że doczekamy się w niej zmian dla przedsiębiorców w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Pierwszy pana sklep został otwarty w 2014 roku. Mając obecnie 11 lat doświadczenia - czy ponownie zdecydowałby się pan na taki krok?
Myślę, że tak. Pomimo wielu problemów, z którymi trzeba się mierzyć każdego dnia, praca ta w dalszym ciągu sprawia mi satysfakcję. Jednak najważniejszym czynnikiem, który mnie motywuje, są moi współpracownicy; z niektórymi pracuję już od 11 lat. To oni, poprzez swoje zaangażowania, pomysły, pozwalają tworzyć i skutecznie prowadzić ten biznes.
Czemu zdecydował się pan na pracę w handlu? Czy ma pan handlowe tradycje w rodzinie?
Odkąd pamiętam, to od najmłodszych lat miałem styczność z branżą handlową. Moi rodzice pracowali w Gminnej Spółdzielni - Samopomoc Chłopska. To moja mama zaszczepiła we mnie pasję do pracy w handlu. Bardzo lubiłem pomagać w sklepach, jak również uczestniczyć w liczeniu raportów sklepowych. Czasy były zupełnie inne, nie było w sklepach towarów, a niektóre z nich były na kartki. To był okres, kiedy uczęszczałem do szkoły podstawowej.
Dlaczego akurat franczyza Carrefoura? Jaka ona jest i co w niej was skusiło?
Franczyzę Carrefour wybrałem z kilku powodów. Pracowałem już wcześniej z Carrefour Polska otwierając i zarządzając sklepami u innego franczyzobiorcy. Wtedy pojawił się pomysł na otwarcie sklepu franczyzowego właśnie z tą siecią. Uczestniczyłem w różnych projektach, poznawałem procesy, uczyłem się nowych rzeczy. Dodatkowo, wsparcie jakie otrzymywałem od pracowników Carrefour, było i jest dla mnie wartością dodaną. Pozwala ono nie tylko wspólnie rozwiązywać problemy, ale również otrzymywać pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Dodatkowym atutem jest możliwość podejmowania własnych decyzji, konsultacje z partnerem oraz dialog, który ma zadowolić mnie jako przedsiębiorcę.
Czy otrzymuje pan propozycje przejścia do innej sieci? Czy kiedykolwiek zakiełkowała panu taka myśl?
Zdarzało się, ale wolę partnera, którego dobrze znam. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo nie było takiej potrzeby. Póki co współpraca z Carrefour w dalszym ciągu mnie inspiruje, mogę wyrażać swoje opinie i wdrażać pomysły, które powodują że mój biznes działa lepiej.
I co dalej? Jakie plany? Kolejny sklep, modernizacje, wyzwania związane z systemem kaucyjnym itp.?
Zarządzając minisiecią sklepów mam co robić, bo praca w nich jest na okrągło. Odnośnie do ekspansji: nie zamykam się na nią, ale tutaj decyzje są już bardziej przemyślane. Jeżeli chodzi natomiast o modernizacje to na bieżąco staram się wprowadzać różne rozwiązania, które optymalizują koszty. Wspomniany przez panią system kaucyjny to kolejna z inwestycji, na którą nie mamy wpływu. Carrefour w tym zakresie nie pozostawia nas jednak samych - organizuje spotkania i szuka najlepszych rozwiązań dla każdego swojego franczyzobiorcy.